Jego prace widzieli wszyscy odwiedzający
Gruzję. Trudno je przeoczyć. Reprodukcje zdobią restauracje i winiarnie. Są w
przewodnikach, książkach o Gruzji, no i oczywiście w muzeum w Tbilisi.
Reprodukowana w wielu miejscach "Uczta pod pergolą" |
Ale nie wszyscy kojarzą nazwisko
autora. Niektórzy łatwo przechodzą obok jego obrazów. Na pierwszy rzut oka
wydać się może, że to zwykłe pacykarstwo. Kiedyś jedna z pań spytała mnie
dlaczego tak dobra restauracja ozdobiona jest tak słabymi obrazami.
Samouk, genialny prymitywista.
Ktoś podobny do polskiego Nikifora. Albo raczej słynnego Celnika Rousseau. Kilkadziesiąt
lat po śmierci Niko przyszła moda na takie malarstwo. Obrazy Pirosmaniego
poznał świat. Zostały docenione i zyskały na wartości.
Niko zmarł w biedzie. To były złe
czasy pierwszej wojny światowej i rewolucyjnej zawieruchy. Strach i
niedostatek. Nikt nie cenił przymierającego głodem twórcy. Malował na czym
popadło, farbami, które udało mu się zdobyć. Wieść niesie, że pomagali mu
wytwórcy trumien. Dostawał od nich głównie czarny barwnik, dlatego na wielu
jego pracach tyle tego koloru. Próbował zarabiać malowaniem szyldów.
Właściciele restauracji i podrzędnych wyszynków odwdzięczali się jedzeniem i
szklanką wina. Po latach poszukiwacze obrazów Pirosmaniego przetrząsali strychy
i piwnice. Znaleziono kilka starych szyldów, które wyszły spod ręki Niko. Teraz
są bezcenne. Zdobią okazały budynek muzeum przy alei Rustawelego w Tbilisi. Są
dumą Gruzji.
Zobacz nasz film z Gruzji.
Kopia Pirosmaniego w jednej z restauracji w Tbilisi |
Dlaczego akurat Pirosmani? Z
jakiego powodu jego twórczość dostąpiła tak dużego zaszczytu? Znaczenie ma
oryginalność stylu i odwaga tworzenia, ale liczy się też tematyka. Prace te idealnie
wpisują się w wizerunek Gruzji. Stały się jednym z symboli kraju. Niko pasjami
malował zastawione jedzeniem stoły i pijących wino, szczęśliwych ludzi. Jego
dzieła przedstawiają suprę, a supra jest esencją gruzińskości.
Malował farbą, którą akurat udało mu się zdobyć |
Niko Pirosmani (właściwie Pirosmanaszwili).
Urodził się w 1862 roku. Jego rodzice pochodzili z Kachetii (centrum
gruzińskiego winiarstwa). Imał się różnych prac. Był konduktorem na kolei, później
prowadził niewielką mleczarnię. Po jej bankructwie utrzymywał się z dorywczych
prac, głównie malowania szyldów. Zmarł w 1918 roku w Tbilisi.
Kolaż z fragmentów prac Niko. W lewym górnym rogu fotografia Pirosmaniego. |
Ryszard Kapuściński określił jego
malarstwo mianem „gruzińskiego prymitywu nałożonego na ruską secesją kupiecką”.
Termin oryginalny, ale chyba trochę krzywdzący. Pirosmani był malarzem
dużej klasy. Co prawda jego twórczość jest nierówna. Zdarzają się prace nieco infantylne,
ale większość jest rewelacyjna. Oryginalna w stylu i niepowtarzalna. Do
rozpoznania na pierwszy rzut oka. Najlepsze są uczty. Gruzińskie supry, czyli
stoły zastawione jedzeniem i ludzie raczący się winem. Jak namalować coś
takiego? Co zrobić żeby nie była to zwykła ilustracja? Pirosmaniemu się udało.
Namalował Gruzję.
Obrazy Pirosmaniego można zobaczyć w muzeach w Tbilisi oraz w Signagi, miasteczku położonym w jego rodzinnej Kachetii. Jedno z płócien zdobi też moskiewską Galerię Trietiakowską (w nowym budynku prezentującym malarstwo współczesne).
Obrazy Pirosmaniego można zobaczyć w muzeach w Tbilisi oraz w Signagi, miasteczku położonym w jego rodzinnej Kachetii. Jedno z płócien zdobi też moskiewską Galerię Trietiakowską (w nowym budynku prezentującym malarstwo współczesne).
Tekst: Krzysztof Matys
Zdjęcia: Eliza Wielgosz, Krzysztof Matys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz