Gruzja Wardzia Krzysztof Matys Travel

środa, 25 czerwca 2014

Skalne miasto Wardzia

Dwie godziny jazdy z Bordżomi. Piękne, górskie krajobrazy. Kręta droga wzdłuż rzeki Mtkwari. Bardzo malowniczo. To pasmo Małego Kaukazu. Blisko granicy z Armenią i z Turcją. Południowa część Gruzji.

Twierdza Chertwisi - przy drodze do Wardzi



Jedziemy kręcąc kolejne serpentyny na wąskiej drodze. Nagle pojawia się. Z prawej strony, na stromym zboczu. Skalne miasto. Twierdza i klasztor. Jedno z bardziej znanych miejsc w Gruzji. Często i chętnie odwiedzane przez turystów. Do Tbilisi jest stąd ok. 4 godzin jazdy. Dookoła, przez Bordżomi i Gori. Po drodze mijamy średniowieczną twierdzę Chertwisi. Można też z drugiej strony, krótszą drogą, ale tam jeszcze wyższe góry, kiedyś pod koniec sierpnia widziałem padający śnieg. Droga bardziej uciążliwa, przejazd wcale nie zajmie mniej czasu.

Skalne miasto, a właściwie klasztor i twierdza


Wardzia czasy świetności przeżywała na przełomie XII i XIII wieku. Był to okres rządów królowej Tamar. Tak bardzo szanowanej przez Gruzinów, że tytułowano ją „królem”, a nie „królową”. Kroniki podają, że za jej czasów chłopi stali się jak szlachta, szlachta jak książęta, a książęta byli bogaci niczym królowie. Skąd ten dobrobyt? Gruzja rozwijała się od kilku pokoleń. Dobre czasy rozpoczął pradziadek Tamar, Dawid IV Wielki zwany też Budowniczym. Kraj rozrósł się głównie kosztem muzułmańskiej Turcji. Napływały zdobycze wojenne i trybuty od uznających zwierzchność Gruzji księstw. Kwitło rolnictwo. Poziom plonów zbóż z czasów Tamar kraj osiągnie ponownie dopiero w XIX wieku! Dziś, wokół Wardzi widzimy pozostałości pól tarasowych. Nawet strome zbocza były wykorzystane i obsadzone drzewkami owocowymi oraz winoroślą. Teraz to nieużytki.

Widok z Wardzi na dolinę rzeki Mtkwari

Polityczny grunt przygotował córce Jerzy III, znamienity władca. Wiedział, że Gruzini nie będą chcieli kobiety na tronie. Dlatego koronował Tamar jeszcze za swojego życia. Okazała się wybitnym politykiem. Za zasługi dla gruzińskiego Kościoła ogłoszono ją świętą.

W Wardzi zachowały się piękne freski. Wewnątrz wykutego w skale kościoła Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny, oglądamy przedstawienie Tamar w towarzystwie ojca. Królowa jest jeszcze panną, nie ma chustki zasłaniającej mężatkom szyję i boki twarzy.

Freski z okresu średniowiecza

Dziś możemy zobaczyć co najwyżej 30 proc. Wardzi. Reszta runęła w wyniku trzęsienia ziemi. Mamy więc skalne miasto odkryte, rozłamane. Jakby ktoś odkroił dwie trzecie i rzucił w przepaść. W średniowieczu niełatwo było tu trafić. Pomieszczenia, korytarze i schody ukryte były za skałami. Do warownego miasta prowadziły tajemne przejścia. Dziś, to co zostało, mamy jak na dłoni.

Było to jedno z ulubionych miejsc królowej Tamar. Tu spędzała okres wielkiego postu. Żyła skromnie, umartwiając ciało. Spała na gołej skale, chodziła boso. Ufundowała tu klasztor. Stąd też kierowała wyprawami, które szły na południe, podbijać kolejne terytoria.

Autor w Wardzi

Dziś w Wardzi żyje kliku mnichów. Wykute w skale cele znajdują się na terenie zabytku, od turystów odgrodzone tylko niskim płotkiem. Mnisi pilnują reguł zwiedzania kościoła. Nie wpuszczają mężczyzn w krótkich spodenkach, ani kobiet bez spódnicy – panie mogą je wypożyczyć przy wejściu do świątyni.

Najtrudniej jest zejść z Wardzi. Strome, wykute w skale schody, o wyślizganych i nierównych stopniach sprawiają kłopoty niektórym turystom. Szczególnie jeśli na nogach mają klapki lub słabo trzymające się podłoża sandały. Miejscami schody prowadzą wykutymi w dół tunelami. Za to na dole, nad rzeką czeka na nas dobra restauracja. Mamy więc to, co w Gruzji lubimy najbardziej – rewelacyjny zabytek, piękne widoki, dobrą kuchnie i dzban wina.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys


1 komentarz:

  1. Wróciłem właśnie z Gruzji, super sprawa :) Podróżując samemu poznałem masę wspaniałych ludzi ! https://www.youtube.com/watch?v=BORtmW6Db_s

    OdpowiedzUsuń