Przełęcze są ozdobą górzystego
kraju. Turystyczną atrakcją. Niewielu jest wyczynowców wspinających się na szczyty.
Dużo łatwiej podziwiać góry zza okien autokaru. Dla nas, zwykłych turystów to
właśnie przełęcze są najwyższymi partiami kraju, które udaje się odwiedzić. Tam
prowadzą drogi, tam można wjechać autem. Bywa, że są obowiązkowym punktem na
trasie, bo zwyczajnie nie ma innej możliwości. By dotrzeć z jednej krainy do
drugiej trzeba przekroczyć wysokie pasmo górskie. Tuneli brak, więc trzeba
wspiąć się na górę, a później z przełęczy zjechać w dół. Serpentyny, strome
podjazdy, kilkusetmetrowe przepaście i doliny górskich rzek. Góry w pełnej
krasie. Piękne widoki.
Abano, chmury zostały w dole |
W Gruzji jest sporo przełęczy. Te
najładniejsze znajdują się oczywiście w paśmie Wielkiego Kaukazu, blisko
granicy z Czeczenią, Dagestanem, Inguszetią i Osetią Północną. Rekord wysokości
należy do przełęczy Beczo - 4012 m n.p.m.!
Lubię przełęcz Abano. Znajduje
się na jedynej drodze z Kachetii do Tuszetii. Wjeżdżamy tam samochodami z napędem
na cztery koła. Wąska polna ścieżka ginąca w chmurach. Przejezdna tylko latem. Trasa
dla śmiałków. Miejscami koła samochodu toczą się kilkanaście centymetrów od
krawędzi przepaści, a gęste chmury ograniczają widoczność. Osiągamy wysokość niemal
3 tys. metrów! Z drugiej strony Tuszetii, na granicy z Chewsuretią, droga
prowadzi jeszcze wyżej – przełęcz Acunta to 3431 metrów!
Zobacz film z Tuszetii.
Zobacz film z Tuszetii.
Ananuri na Gruzińskiej Drodze Wojennej |
Wymienione wyżej miejsca to cel
podróży nielicznych turystów. Mało kto tam dociera. Zupełnie inaczej jest na
przełęczy Dżwari (Krzyżowej). Znajduje się blisko stołecznego Tbilisi i jest łatwo
dostępna – dobra, asfaltowa nawierzchnia (położona na nowo latem 2013 roku). Przekracza
się ją w trakcie jednodniowej wycieczki z Tbilisi. Jest to słynna Gruzińska Droga Wojenna. Po śniadaniu ruszamy ze stolicy. Kilka godzin jazdy, w
międzyczasie zwiedzanie malowniczej twierdzy Ananuri oraz przystanek w kurorcie
Gudauri (zimą dla narciarzy). Na obiad jesteśmy w Stepancminda (dawniej
Kazbegi). Tu wjeżdżamy dżipami kilkaset metrów w górę do widokowego punktu przy
czternastowiecznej cerkwi Cminda Sameba. Stąd pochodzą charakterystyczne,
pocztówkowe zdjęcia-symbole Gruzji: kamienny kościółek na tle białych chmur i
błękitnego nieba. Przy ładnej, słonecznej pogodzie, jak na dłoni widać Kazbek –
drugi co do wielkości szczyt kraju (5047 m n.p.m.). Około godziny 16. ruszamy w
drogę powrotną. Na kolację jesteśmy w Tbilisi. Tak, w dużym skrócie, wygląda
plan tego dnia. Dla wielu turystów odwiedzających Gruzję jest to jedyne
spotkanie z pasmem Wysokiego Kaukazu. No chyba, że grupa ma w programie również
Swanetię i Tuszetię. Tam góry są jeszcze bardziej monumentalne.
Cminda Sameba |
Na Gruzińskiej Drodze Wojennej
jest jeszcze jeden charakterystyczny punkt, tuż przed przełęczą. To pomnik przyjaźni
rosyjsko-gruzińskiej. Wzniesiono go u schyłku ZSRR, w 1983 roku, z okazji
dwusetnej rocznicy podpisania traktatu o przyjaźni między Gruzją, a Rosją. Układ
miał ratować Kartlię przed Persami, a wrzucił ją w ramiona Imperium
Rosyjskiego. W 1801 roku Tbilisi stało się częścią Rosji. Pod tym względem
historia tej części świata jest bardzo podobna do naszych dziejów. I podobnie
jak i nam, tak i im, Moskwa stawiała „pomniki przyjaźni”. Zatrzymujemy się,
oglądamy, robimy zdjęcia. To bardzo malownicze miejsce. Ale i sam pomnik jest
wart uwagi. Ciekawy przykład interpretacji historii w oryginalnej konwencji artystycznej.
Rotunda dekorowana mozaiką, a na niej połączenie motywów gruzińskich i
rosyjskich z cytatem o przyjaźni z największego gruzińskiego poety, Szoty
Rustawelego.
Pomnik przyjaźni. Przełęcz Krzyżowa w końcu kwietnia. |
Przełęcz Krzyżowa (Dżwari) leży w głównym
paśmie wododziałowym. Stąd rzeki płyną na południe (Aragwi, dopływ Mtkwari) lub
na północ (rzeka Terek, przepływa obok Groznego). Dżwari jest najwyższym
punktem na Gruzińskiej Drodze Wojennej (polskie źródła podają wysokość 2379, gruzińskie 2397 m n.p.m.). Po jej przekroczeniu
trasa prowadzi w dół, szybko zjeżdżamy do miejscowości Stepancminda. Dalej jest
już Rosja. Po drugiej stronie granicy Władykaukaz.
Wycieczka do Gruzji - w programie
m.in. Swanetia i Gruzińska Droga Wojenna.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.
Artykuł i zdjęcia z Tuszetii.
Informacje o Swanetii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz