Gruzja Wardzia Krzysztof Matys Travel

piątek, 23 maja 2014

Cerkiew, dress code i zakaz wchodzenia z bronią

Gruzińska Cerkiew jest ortodoksyjna. W kwestiach formalnych potrafi być nieustępliwa. Dwa lata temu ostro sprzeciwiała się nowej ustawie zrównującej prawnie różne wyznania.

Flaga Gruzji (z lewej) oraz gruzińskiego Kościoła - krzyż św. Nino (z prawej).
Zasługą gruzińskiego Kościoła jest formalny zakaz pornografii – w tutejszych kioskach nie znajdziemy pisemek dla panów. Gruzja po 70 latach szykan (czasy ZSRR) przeżywa okres religijnego odrodzenia. Zaczęło się już na samym początku niepodległości. Eduard Szewardnadze, były I sekretarz partii i towarzysz Gorbaczowa od pierestrojki, zanim został prezydentem Gruzji, publicznie przyjął chrzest. Sakrament sprawował katolikos, zwierzchnik tutejszej Cerkwi.

Pozycja katolikosa jest bardzo mocna. Również w znaczeniu politycznym. Ma duży wpływ na życie społeczne. Gruzini darzą olbrzymim szacunkiem wiekowego Ilię II (Eliasz). Jest świętym za życia. Wsłuchują się w jego głos.

Regulacje dotyczące stroju w katedrze Alawerdi. Kachetia, Gruzja
W poszczególnych kościołach rządzą proboszczowie. W klasztorach ich przełożeni. Ma to spore znaczenie dla turystów. Do wielu sakralnych zabytków nie da się wejść w krótkich spodenkach. U panów wymagane są długie nogawki, u pań spódnice. Pod tym względem Gruzja jest bardzo wymagająca, bardziej niż sąsiednia Armenia. Reguły ustala kapłan zawiadujący konkretnym miejscem. Dlatego do jednego kościoła uda się wejść bez względu na strój, a w drugim nawet małe niedociągnięcie będzie przeszkodą.

Jednym z najbardziej wymagających miejsc jest katedra Alawerdi w Kachetii. Piękny, olbrzymi obiekt z XI wieku przyciąga turystów. Znajduje się na terenie klasztoru. Przeor to twardy, nieustępliwy człowiek. Ministranci pilnują wejścia na teren monastyru. Kobiety muszą mieć spódnice. Na szczęście można je tu pożyczyć. Panie przewiązują się nimi. A panowie? Tu trudniej. Kiedyś nie wpuszczono mnie, bo miałem spodnie, które odsłaniały kostki. Żadnej dyskusji. Chcesz wejść, musisz mieć długie spodnie. Oczywiście, trochę to irytuje, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że mają prawo. To ich obiekt. Mnisi modlą się i stronią od zewnętrznego świata. W sumie, to idą nam na rękę, że w ogóle nas tu wpuszczają. Trzeba się dostosować i już!

Informacja na drzwiach kościoła Dżwari w Mcchecie

Przed wejściem do takich obiektów zobaczymy tablice informujące o regułach dotyczących stroju. I nie tylko stroju. Jedną z moich ulubionych tabliczek jest ta, którą umocowano na drzwiach do kościoła Dżwari w Mcchecie. Wspaniały zabytek z początku VII wieku! Niewielka kamienna cerkiew na planie krzyża. Malowniczo i dumnie wznosi się nad miasteczkiem. To tylko 20 km od Tbilisi, stąd sporo tu turystów. Ale i Gruzini odwiedzają Dżwari bardzo chętnie. I to chyba ze względu na nich na tabliczce przypomniano o zakazie wchodzenia do kościoła z bronią! To relikt lat 90. poprzedniego wieku. Wtedy, w okresie państwa upadłego, mężczyźni nie poruszali się bez karabinów. Dziś, na szczęście w Gruzji jest spokojnie i bezpiecznie. Z pistoletami w kieszeni wędrować nie ma potrzeby. Jest to też prawnie zakazane. Policja działa skutecznie. Po kilkunastu lat totalnej destabilizacji kraju Gruzini chętnie przyjęli nowe warunki. Zmęczeni tym co było, wybrali w końcu spokój.

Katedra Alawerdi
Ciekawe, że na obrazku zakaz dotyczy tylko mężczyzn. Taka kultura. Nikomu chyba nie przyszło do głowy, że posiadaczem rewolweru może być kobieta. Role społeczne są tu nadal dokładne rozdzielone. A największym obrońcą tradycyjnej formuły jest oczywiście gruzińska Cerkiew.


Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz